Dla większości Starogardzian Gustaw był mocarzem. Siłaczem znanym na całym Pomorzu, który jednym ciosem pokonał Anglika w zapaśniczym pojedynku. Gustaw odbywał akurat służbę wojskową w Gdańsku, kiedy do Nowego Portu zawinął okręt królowej angielskiej. Służył na nim człowiek, którego kompani również mieli za mocarza. „Pożeracz żelaza”, bo taki miał przydomek, spotkał się z Gustawem, żeby rozstrzygnąć, który z nich ma większe prawo do bycia mocarzem.
Tego dnia prawie wszyscy wiwatowali i gratulowali Gustawowi. Klepali go po plecach, bo do ramion mu nie dosięgali. Tymczasem Gustaw czuł się jakoś inaczej niż zawsze i pierwszy raz miał wątpliwości co do swojego mocarstwa.
Anglik zmarł i został pochowany w Nowym Porcie. Gustaw wrócił do Starogardu i próbował robić to, co zwykle. Przy ul. Rycerskiej 4 miał swój dom i rzeźnicki zakład. Patrzył na podwórze i wspominał czasy, kiedy …
Martyna Pazera – graficzka, plakacistka, trochę wolny ptak, a trochę mamarak. Mieszka w Starogardzie Gdańskim i tworzy we Wspólnej Pracowni. Lubi niczego nie marnować, dlatego wzięła się za opowiadanie zapomnianych legend i robienie papieru ze śmieci.