Cmentarz w Piecach jest stary, powstał w sierpniu 1913 roku przy parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Położony jest na stoku wzgórza zwanego Czubnica o wysokości 148m n.p.m. Roztacza się stąd widok na położoną u podnóża wzgórza Wieś.
Brama wjazdowa została zbudowana, z ciosanego kamienia i ma wysokość czterech metrów. Górne trzy rzędy są węższe, a na środku wyryty jest rok powstania tego oryginalnego wejścia – 1913. Przejście przez bramę ma kształt łuku. W nim osadzona jest metalowa brama.
W centrum cmentarza postawiono pięciometrowy, modrzewiowy krzyż, na którym znajduje się figura ukrzyżowanego Chrystusa, przywieziono ją aż z Salzburga. W tamtym czasie były to tereny znajdujące się pod zaborem pruskim. Nadzór nad budową kościoła sprawował architekt Franz Kunst, całe wyposażenie kościoła (ołtarz, dzwony itp.) sprowadzono z Prus. Być może, właśnie na jego polecenie, sprowadzono z tak daleka również bramę cmentarną.
Nekropolia o powierzchni jednego hektara to miejsce pochówku wielu pokoleń. Przez dziesięciolecia chowano tu ludzi z całej okolicy, nawet z Kalisk. Cmentarz w Piecach to również miejsce spoczynku księży związanych z tą parafią. Jest grobowiec księdza Bogdana Bilińskiego, zakonnika i misjonarza z 1976 roku. Drugi księdza Maksymiliana Machajewskiego, pierwszego administratora, a później proboszcza parafii Piece do 1975 roku. Jako emeryt mieszkał w Piecach, a zmarł w 1985 roku.
Najstarszymi grobami na cmentarzu w Piecach, które posiadają tablice, są trzy mogiły: Anny Jeschke z 1917 roku i prawdopodobnie jej męża Fanza Jeschke z 1918 roku. To bardzo stare groby, tabliczki są metalowe, a obramowanie grobów odlane z cementu i porosłe mchem.
W trzecim grobie spoczywa Franciszek Lessnau pochowany w 1918 roku. Zmarł w wieku 44 lat. Pomnik wykonano też z cementu, ale tablica jest z czarnego marmuru i ma pięknie rzeźbiony ornament i napis, że był nauczycielem z Iwiczna.
Do najstarszych i na pewno najpiękniejszych można zaliczyć grobowiec rodziny Prabuckich z Iwiczna. Duży i okazały, przedstawia Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Zaprojektował go prawdopodobnie jeden z braci Prabuckich, a wykonał budowniczy Klein z Pelplina. Powstał w 1933 roku, spoczywa w nim sędzia Sądu Okręgowego w Gdyni z rodzicami.
Jest też grób pięcioletniej dziewczynki o imieniu Gertruda z 1947 roku. Nad tabliczką z białego marmuru dwie postacie, klęcząca dziewczynka i mały Pan Jezus trzymający swą dłoń na jej głowie. Zmarła na zapalenie opon mózgowych. Odeszła w ciągu kilku dni, pozostawiając swoich rodziców w smutku i rozpaczy.
Zachowało się kilka takich pomników, które posiadają duże figury, np.: grób z 1951 roku, za tablicą znajduje się duży wizerunek Pana Jezusa Zmartwychwstałego na tle krzyża, przy innym stoi Anioł Stróż.
Schodząc w dół cmentarza można zauważyć pomnik z 1944 roku. Tablica z białego marmuru, napis w języku niemieckim, przy tablicy figura dużych rozmiarów, przedstawiająca Anioła z dużymi skrzydłami.
Uwagę zwraca grób małżeństwa, ona urodzona w 1869 roku, on w 1863 roku, zmarli w 1942 roku, najpierw ona a on trzy tygodnie później. Zachowały się pożółkłe fotografie, jego zamazana, ale jej wyraźna. Przedstawia kobietę, staruszkę ubraną jak w dawnej epoce z czepkiem na głowie.
Znajdują się tu też nagrobki pomordowanych w czasie II wojny światowej. Do takich należy grób rodziny Donarskich, w którym spoczywa leśniczy Jan, jego żona Helena i piętnastoletnia córka Gabriela. Rodzina ta pomagała tzw. bunkrarzom, czyli mężczyznom, którzy nie chcieli iść do niemieckiego wojska i ukrywali się w lesie. Leśniczy wraz z żoną zostali aresztowani przez policję z Osiecznej i w lesie zamordowani. Ich córkę, Gabrysię zabrali następnego dnia, podzieliła los rodziców. Mówiono, że sama musiała wykopać sobie grób.
Jest mogiła Józefa Rekowskiego, urodzonego 29 maja 1895 roku. Był rolnikiem z Czarnego. Aresztowany za pomoc udzieloną polskiemu lotnikowi, który zbiegł z obozu jenieckiego w Małym Bukowcu. Konwojowany do pociągu w Kaliskach, został zastrzelony przez policjantów z Pieców w lasku na zachód od stacji kolejowej w 1944 roku. Zamordował go jego przyjaciel, który z gospodarstwa Rekowskiego wysyłał do Niemiec paczki żywnościowe dla swojej rodziny. W miejscu morderstwa stoi pomnik.
Pomniki z kamienia zaczęły pojawiać się na cmentarzu około 1993 roku. Do najładniejszych należy na pewno grobowiec rodziny Rawickich. Powstał na miejscu pierwszego pomnika, w którym spoczywał Edmund Trawicki – organista z Pieców, człowiek bardzo lubiany, pełen pogody, wesoły, szanowany przez mieszkańców miejscowości. Zmarł w wieku 53 lat. Kiedy niespodziewanie w wieku 50 lat zmarł jego syn Sławomir Trawicki, właściciel zakładu kamieniarskiego, na miejscu poprzedniego pomnika został postawiony nowy z czarnego kamienia, białymi rzeźbami i figurą anioła nad tablicą główną. Spoczywają tu Edmund – ojciec, Piotr i Sławomir jego synowie. Grobowiec ten znajduje się w tak zwanej nowej części cmentarza, powstałej w 1983 roku, która bardzo różni się od starej części. Większość znajdujących się tu grobów wykonano z kamienia, z granitu lub marmuru. Teren jest równy, a groby nowe i zadbane. Lecz to właśnie stara część cmentarza ze starymi pomnikami nadaje temu miejscu charakter i zmusza do zastanowienia.
To miejsce ma pewną atmosferę, która sprawia, że myśli się o tych ludziach, jak żyli, pracowali. Jedynym śladem po nich są te mogły i tak długo jak dba się o nie, to tak długo mogą jeszcze żyć, chociaż w naszej pamięci.
Cześć ich pamięci!
Materiał powstał na podstawie pracy Adama Szuta pt. „Spacer po nekropolii w Piecach”
I miejsce w XVII edycji Konkursu Publicystycznego im. Edmunda Falkowskiego. organizowanego przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Kociewskiej.