Rzeźbiarz

Marek Zagórski

Odwiedzin

Z dłutem w ręku

Ileż razy widziałem Marka pochylonego z dłutem w ręku nad kadłubem drewna. Wydaje się – nic prostszego iść na nie z ostrym dłutem. Wydaje się. Spróbuj iść i wyrzeźbić w nim na przykład ruch albo miękkie rozwiane szaty. Będziesz miał problemy z prostym kwiatem.

Bo nasze drewno – zgodnie z charakterem naszego pejzażu, drzew, oraz związaną z naszą narodową melancholią – stawia się obróbce, chce w rzeźbie odpocząć, znieruchomieć, chce mieć święty spokój jako przydrożny świątek, przydrożna kapliczka z utrwalonym na chwilę w umowną wieczność Chrystusem Frasobliwym czy Świętym Franciszkiem zasłuchanym w śpiew ptaszków.

Przygoda z ceramiką

W zbiorach Marka jest też inna przygoda – ceramika – Twarze satyrów, dęby nocnych filutów, leśnych gnomów, słowiańskich demonów, wyglądających na przedwieczerz ze spróchniałych wierzb, żeby postraszyć grzeczne dzieci zmarszczonymi brwiami i srogim spojrzeniem. Skąd wzięły się u Marka te maszkarony, Bóg jeden wie. Może z długiego snycerskiego okresu pracy…
Od kilkunastu lat bierze udział w plenerach rzeźbiarskich w Polsce.

Duże jest piękne

Wyrzeźbił kilkadziesiąt rzeźb od 2 do 5 metrów wysokości, Między innymi w Grodzisku Owidz,  Bartlu Wielkim, Wycinkach, Bytoni na Kociewiu.
Od kilkunastu lat zajmuje się ceramiką artystyczną i użytkową. Od kilku lat otrzymuje Stypendium Artystyczne Prezydenta Miasta Starogardu Gdańskiego.

Wystawy wystawy wystawy…

Efekty stypendium są prezentowane na wystawach w Muzeum Ziemii Kociewskiej, Galerii A. Miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych w Polsce, brał udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Swoje umiejętności i wiedzę przekazuje na warsztatach z dziećmi, młodzieżą, niepełnosprawnymi i dorosłymi.   Od kilkunastu lat mieszka i tworzy w Rokocinie.

tekst: Tadeusz Majewski