W Skarszewach znajduje się zrekonstruowana świątynia kościoła ewangelickiego z 1741 roku. Budowla zadziwia wszystkich zwiedzających, gdyż… dwukrotnie zbudowano ją w 24 godziny.
Stara świątynia z 1635 roku – luterański zbór, który stał obok dzisiejszego poewangelickiego kościoła pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego, był w bardzo złym stanie. Któregoś dnia, w wyniku paniki spowodowanej obawą zawalenia chóru, wierni, tłocząc się do wyjścia, wzajemnie się przygniatali. Kilka osób wskutek obrażeń wkrótce zmarło. Lokalni katolicy uznali to zdarzenie za karę Bożą, bo dosięgła ona protestantów. Kościół zamknięto i kazano rozebrać. Obawiając się, że polski król August III Sas dysponując możliwością przerwania takowej budowy w każdym możliwym momencie, ewangelicy postanowili wybudować świątynię w najwyższym pośpiechu. W wyniku tej mobilizacji – w nocy z 14 na 15 września 1741 roku postawili kościół. Wydarzenie to stanowiło w XVIII w. nie lada sensację. Całą sprawą interesował się nawet król August III Sas, ale dzięki wstawiennictwu Rady Miasta Gdańska nakazu rozbiórki nie wydał.
Warto dodać, że potajemnie przygotowane materiały budowlane nadeszły z Gdańska na 131 wozach, pod opieką 94 żołnierzy (jako robotników), 24 cieśli, 12 murarzy i 20 pomocników. Był to czas, kiedy skarszewski zbór stał się słynny po raz pierwszy. Istniał jednak 140 lat, do roku 1881. Wtedy to konsekrowano nowy kościół ewangelicki, a basztowy zbór zasłaniający boczne wejście do nowej świątyni został rozebrany.