Ulica dawnych spichrzów z widocznymi żurawiami. Na tej ulicy podziwiać można mnóstwo stalowych kotów i ptaków wykutych przez zamkowych kowali. Dawniej ta ulica nazywała się Lotnicza. Niedawno nadano jej nazwę Franciszka Jakusza-Gostomskiego. Dlaczego nazwę ulicy Lotniczej zmieniono na ulicę Franciszka Jakusza-Gostomskiego? To nie był przypadkowy wybór. Otóż aktualny patron tej uroczej ulicy był wspaniałym, bohaterskim lotnikiem uczącym się w Gniewie. Warto poznać i przypominać jego życiorys aby pamiętać naszych bohaterów.
Franciszek Jakusz – Gostomski urodził się 14 sierpnia 1917 r. Uczył się w Gniewie i Tczewie. W tym ostatnim zdał egzaminy maturalne. Na dwa lata przed wybuchem wojny światowej rozpoczął swoją przygodę z wojskiem. Przeszedł kurs podchorążych rezerwy przy pułku piechoty w Bydgoszczy. W styczniu 1938 r. rozpoczął swoją edukację lotniczą. Rozpoczął tę w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie.
Wybuch wojny zastał go w Dęblinie. Razem z podobnymi sobie został ewakuowany na południowy wschód Polski. W dniu napaści Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich na Polskę, w dniu 17 września 1939 r. przekroczył granicę Polski z Rumunią. Drogą morską przedostał się na Bliski Wschód. Następnie tą samą drogą popłynął do Francji. Wyokrętował się w Marsylii.
We Francji przebywał jak większość lotników, którzy chcieli walczyć w obozie przejściowym. Z obozu trafił do stacji zbornej pod Paryż. Tu został wyznaczony do grupy lotników mającej udać się do Wielkiej Brytanii. Tam na Wyspie Ostatniej Nadziei miał odbyć szkolenie w Royal Air Force. Został skoszarowany na stacji RAF Eastchurch. Niestety przez dłuższy czas nie uzyskał przydziału bojowego. Dopiero 20 czerwca 1941 r. otrzymał przydział na kurs zgrywania załóg w 18 OTU w Bramcote. Tam zapoznał się z lotami na bombowcach Wellington uzyskał przydział do polskiego dywizjonu 300 “Ziemi Mazowieckiej”. Pierwszy lot bojowy odbył w charakterze drugiego pilota nocą z 3 na 4 lipca 1941 r. Poleciał nad Niemcy, nad portową Bremę. W nocy z 24 na 25 lipca 1941 r. z powodu awarii silnika był zmuszony do wodowania u wybrzeży Norfolk. Lot ten odbył jeszcze jako drugi pilot. Celem nalotu był Hamburg.
Samodzielne loty rozpoczął w nocy z 7 na 8 września. Miał już własną załogę. Latał z nią nad Niemcy i Francję.
Po zakończeniu swojej tury lotów przeszedł na odpoczynek bojowy. W grudniu 1942 r. rozpoczął kurs dla pilotów sztabowych w szkole instruktorów 3 FIS. Po jego zakończeniu został skierowany do 18 OTU w charakterze instruktora. W tym czasie zgłosił chęć latania w dywizjonie do zadań specjalnych. Dywizjon ten miał latać z zrzutami zaopatrzenia i spadochroniarzami (“cichociemnymi”) do krajów okupowanych przez III Rzeszą. Wśród krajów gdzie miały odbywać się zrzuty była też Polska. 9 lipca 1943 r. skończył pracę instruktorską. Jego podanie zostało rozpatrzone pozytywnie. Odbył przeszkolenie w lotach na Halifaksach.
Pierwszy lot do Polski odbył nocą z 9 na 10 września 1943 r. Zrzut miał miejsce w okolicach Wołomina. Drugi lot miał miejsce nocą z 15 na 16 września 1943 r. Zrzutowisko był położone w okolicach Kalisza. Niestety załoga miała kłopoty z odnalezieniem placówki. Szukając miejsca pilot zniżył lot. Był to błąd. Halifaks zahaczył o jedno z zabudowań. Rozbił się. Prawie cala załoga zginęła na miejscu. Jeden z lotników ciężko ranny został zastrzelony przez Niemców. Drugi przeżył. Na tym ślad po nim się kończy. Tak zapamiętali tamtą noc mieszkańcy Nowych Skalmierzyc.
Franciszek Jakusz – Gostomski zginął śmiercią lotnika 15 września 1943 r. Po wojnie prochy załogi rozbitego Halifaksa, z miejsca ich wcześniejszego pochówku przeniesiono na Brytyjski Cmentarz Wojskowy na Cytadeli w Poznaniu. W miejscu upadku samolotu odsłonięto pomnik.
Tekst: Stanisław Sierko ( wg Konrada Rydłowskiego) | foto:Sas