Pasją Pan Jolanty są kwiaty. Uwielbia je hodować oraz malować. Bardzo dba o swój przydomowy kwiatowy ogród, za który zresztą zdobywa nagrody. Dom w którym mieszka jest pełen kwiatów na płótnach i w doniczkach.
Całe życie mieszka na Kociewiu, teraz w Zblewie, ale pochodzi z Kleszczewa. Pani Jola wspomina, że zainteresowanie malarstwem pojawiło się już w szkole podstawowej. Kiedy tylko mogła, brała do ręki kredki, kolorowe długopisy lub farbki i malowała. Jej szkolne zeszyty były zawsze pięknie udekorowane. I nie tylko jej, nie mogła się również powstrzymać od upiększania obrazkami zeszytów swoich dzieci. Zdobiła także koperty i kartki z życzeniami.
Bardziej poważnie zainteresowała się malarstwem gdy została zaproszona na plener do Bytoni. To był rok 2014r. Te kilka dni spędzonych wśród artystów zadecydowało o dalszym losie Pani Joli. “Wsiąkła” w malowanie na dobre. Od tej pory, co roku bierze udział w Bytońskich plenerach, kształcąc się i szkoląc swój warsztat pracy.
W rodzinie nie tylko Jolanta jest uzdolniona plastycznie. Brat Marek rzeźbi.
Pani Jola głównie zajmuje się malarstwem olejnym. Chociaż na ostatnim plenerze w Bytoni spróbowała malownia na szkle i bardzo jej się spodobało. Ciągnie ją też do pisania ikon.
Inspirację czerpie Pani Jolanta z obrazków, jakie trafiają do jej rąk. Czasem są naprawdę malutkie, a powstają z nich sporej wielkości obrazy. Zdjęcie lub obrazek muszą mieć w sobie to coś. Coś, co poruszy serce Pani Joli i spowoduje, że będzie chciała przenieść go na płótno. Tak się np. stało gdy pewnego razu wnuczka przyniosła jej obrazek z kwiatami. Tak się spodobał Pani Jolancie, że natychmiast zdecydowała się go namalować.
Obrazy malowane przez Panią Jolę nigdy nie są wiernym odwzorowaniem materiału źródłowego. Zawsze dodaje coś od siebie. W każdym obrazie stara się zawrzeć troszeczkę siebie. Niekiedy, gdy jakiś napotkany obrazek trafi do serca Pani Joli, to potrafi go namalować nawet w kilku wersjach. Tak było z malutkim obrazkiem tulipanów, który namalowała w kilku kolorystycznych wersjach.
Ile czasu trzeba poświęcić, aby namalować obraz? taki większy to i dwa tygodnie – mówi Pani Jola.
Są dwa miejsca, gdzie Pani Jola lubi malować – własny pokój, który zamienia w pracownię, lub weranda, latem przepełniona słońcem. Obydwa miejsca lubi i z obydwu korzysta. Namalowała już sporo obrazów. Rzadko je sprzedaje. Głównie wędrują jako prezenty w ręce rodziny lub przyjaciół. No i na ściany.
Dom Pani Jolanty jest pełen obrazów. Powstała tu sporej wielkości domowa galeria. W korytarzu do dziś wisi jeden z pierwszych obrazów Pani Jolanty. Tematycznie przeważają motywy kwiatowe, ale i sporo tu obrazów o tematyce sakralnej. Szczególnie z jednego obrazu jest Pani Jola dumna. To postać Jezusa w koronie. Patrząc na obraz można odnieść wrażenie, jest trójwymiarowy. Korona chrystusowa wręcz wychodzi z obrazu. Malowanie świętych to duże wyzwanie mówi malarka. Bardzo trudno jest nadać obrazowi ten specyficzny sakralny charakter.